strona główna // forum // chat // kontakt // dodaj do ulubionych // ustaw jako startową



Powrót do spisu



Wspomnienia z wizyty WoTR na targach E3 2015



13 czerwca 2015 roku poleciałem do Los Angeles na targi E3 2015 w roli polskiego ambasadora marki Tomb Raider. Kolejne E3 jest dobrym momentem, by przybliżyć Wam kulisy tej dwutygodniowej wyprawy. Co prawda w naszych newsach z czerwca i lipca 2015 roku informowałem o nowościach związanych z serią Tomb Raider, które ujawniono na E3, ale przez wiele kolejnych miesięcy otrzymywałem od Was pytania: jak tam właściwie było, jacy są na żywo twórcy nowych Tomb Raiderów, jak otrzymałem zaproszenie i w jaki sposób udało mi się zwiedzić nie tylko Los Angeles, ale i San Francisco i Nowy Jork? Rok po tamtych wydarzeniach wspominam i wyjaśniam.

Gdyby kilkanaście lat temu, w momencie, gdy zacząłem pisać o Tomb Raiderze, ktoś powiedziałby mi, że kiedyś dostanę zaproszenie od twórców tej serii na targi E3 i będę mógł podejrzeć ich pracę w ich studiu, puknąłbym się mocno w czoło. Szczerze mówiąc nigdy nawet nie myślałem, że byłoby to możliwe (spotkanie twórców, a nie pukanie w czoło ;) ). Owszem, przedstawiciele magazynów o grach co roku lecą do Los Angeles na E3 i spotykają się z dziesiątkami znanych osób, ale ja jako fan serii TR i redaktor serwisu World of Tomb Raider nigdy nie myślałem, że taki wyjazd będzie też dotyczył twórców stron o serii TR. Tymczasem w kwietniu 2015 roku otrzymam maila od Meagan Marie, starszego menadżera ds. społeczności z Crystal Dynamics, z informacją o możliwości kandydowania do roli ambasadora marki Tomb Raider.


Najpierw spośród redaktorów WoTR musieliśmy wybrać jedną osobę, bo taki był warunek aplikowania. Padło na mnie, bo okazało się, że tylko ja dostanę w pracy urlop w połowie czerwca. Następnie musiałem wypełnić ankietę, w której opisałem kilkanaście lat osiągnięć naszego serwisu WoTR - to zadanie było banalnie proste, bo jesteśmy przecież w czołówce światowych stron o Larze Croft, a contentu jest u nas tyle, że można się w niego zagłębiać całymi tygodniami. Szczerze jednak powiem, że nie spodziewaliśmy się zaproszenia - nie jest tajemnicą, że nie pałam sympatią do zrestartowanej postaci Lary Croft oraz byłem bardzo krytyczny wobec tymczasowej wyłączności Rise of the Tomb Raider na Xboxy - Meagan też o tym doskonale wiedziała. Poza tym konkurencja była spora, bo przecież stron o TR na całym świecie jest niemało, a Crystalsi mieli wybrać tylko 11 ambasadorów. Jakie było moje zdziwienie, gdy dokładnie 27 kwietnia 2015 roku odebrałem od Meagan maila o treści "Congratulations!". Byłem w szoku i podziękowałem jej za to ogromne wyróżnienie. Najwyraźniej mój krytyczny stosunek wobec reboota nie miał żadnego znaczenia. Crystalsi dokonując wyboru ambasadorów zachowali się bardzo profesjonalnie - wybrali przedstawicieli z państw z całego świata, nie biorąc pod uwagę sympatii czy antypatii, a dorobek stron, profesjonalność i umiejętności poszczególnych redaktorów - a dla mnie, zawodowego dziennikarza relacjonowanie wydarzeń jest codziennością.

Prócz mnie w jedenastce ambasadorów znaleźli się: Ash z Rosji, Brandon z Kanady, Henrique z Brazylii, Jack i Rachel z Wielkiej Brytanii, Jan z Niemiec, Marco z Włoch, Maxime z Francji, Patrick z USA i Rodrigo z Hiszpanii - ten ostatni jest znany na całym świecie jako właściciel największej kolekcji gadżetów z serii Tomb Raider wpisanej do księgi rekordów Guinnessa. Dodatkowo Crystalsi zaprosili także cosplayerkę Jenn Croft - oficjalną ambasadorkę Lary Croft w Stanach Zjednoczonych oraz Melonie Mac - popularną youtuberkę. W ten sposób powstała grupa naprawdę barwnych, różnorodnych osób - każdy na swój sposób był wyjątkowy. Meagan to trafnie podsumowała: "Fani Tomb Raidera to najlepsi i najciekawsi fani na świecie".

Dzień 1 - przylot do Los Angeles

Firma Microsoft, która odpowiadała za tymczasową wyłączność Rise of the Tomb Raider na Xboxy, sfinansowała pobyt wszystkich ambasadorów - opłaciła wizy, przeloty, hotel oraz wyżywienie. W przededniu podróży pozostało już tylko spakować się i czekać na lot. :) 13 czerwca wsiadłem do samolotu z Warszawy do Londynu, który wyleciał ze stolicy Polski przed godziną 8 rano. Z kolei w Londynie usiadłem w fotelu drugiego samolotu i tak spędziłem 11 godzin, bo tyle zajął lot do LA. Już na miejscu odebrałem bagaż i poszedłem szukać kierowcy, który czekał na mnie z karteczką "Bartosz". Gdy go znalazłem, to przeżyłem pierwszy szok - kierowca podjechał po mnie nie jakimś tam autkiem, ale limuzyną, do której weszłoby chyba z 10 osób, a wiózł tylko mnie. Mile wspominam przejazd do hotelu ulicami LA - wszystkimi zmysłami chłonąłem to, co było dookoła mnie. Ciepły klimat, palmy, drapacze chmur, tabliczki z napisem "Beverly Hills" czy "Hollywood". W tym momencie absolutnie do mnie jeszcze nie docierało, że ja naprawdę jestem w słynnym Mieście Aniołów.


Po kilkudziesięciu minutach dojechaliśmy do czterogwiazdkowego hotelu Hilton w północnej części LA, tuż obok Universal Studios. Jest to obszar ze studiami filmowymi, gdzie kręcone są produkcje wytwórni Universal. Znajduje się tam także park rozrywki w stylu Disneylandu. Po pożegnaniu się z kierowcą wszedłem do przestronnego lobby, gdzie na kanapie czekała na mnie Meagan Marie. :) Przywitaliśmy się, a ja jej złożyłem życzenia, bo właśnie 13 czerwca obchodzi swoje urodziny. Chwilę porozmawialiśmy, po czym Meagan przekazała mi klucze do pokoju. Była godzina 14 lokalnego czasu, czyli w Polsce noc, więc po wyczerpującej podróży poszedłem się zdrzemnąć. Dopiero po godzinie 18 przybył mój współlokator - Ash. Każdy z ambasadorów został zakwaterowany w dwuosobowym pokoju - w przypadku mnie i Asha Crystalsi najwyraźniej uznali, że Polak i Rosjanin świetnie się dogadają, tyle że ja nie znam ani jednego słowa po rosyjsku, więc tak czy siak niezbędny był angielski. ;)


Wieczorem, gdy już wszyscy zjechali się do hotelu, postanowiliśmy wyjść na spacer i po prostu się poznać. Padło na pobliskie Universal Studios, gdzie poszliśmy coś zjeść. W trakcie rozmów pytałem innych o to, co wiedzą o Polsce, i jak na graczy przystało - kojarzą nasz kraj głównie z Wiedźminem. :) Melonie okazała się wielką fanką tej marki - była nawet kiedyś w Warszawie na zaproszenie CD Projektu.

Dzień 2 - wędrówki z dinozaurami w Hollywood

Po odespaniu różnicy czasowej w samo południe spotkaliśmy się w hotelowej salce konferencyjnej na lunchu, a po posiłku Meagan przekazała każdemu ambasadorowi niespodziankę - litografię oraz drewnianą skrzynkę z gadżetami z Rise of the Tomb Raider, na której wygrawerowano imię i nazwisko danego ambasadora. Takich imiennych gadżetów nikt się nie spodziewał. Wszyscy z uśmiechami na twarzy rozpakowaliśmy skrzynki i podziękowaliśmy Meagan.


Następnie dołączyła do nas ekipa kamerzystów wynajęta przez Microsoft. Okazało się, że w ciągu najbliższych dwóch dni będą oni chodzić za nami krok w krok i filmować nas na E3 - po to, by później zmontować z tego materiał podsumowujący pobyt ambasadorów na targach. Prócz tego każdy z nas otrzymał kamerę GoPro, za pomocą której filmował najważniejsze momenty targów, różne swoje przemyślenia i opinie oraz odpowiedzi na zadane przez Crystalsów pytania odnośnie naszego przywiązania do marki TR - czyli jak długo jesteśmy fanami, co najbardziej lubimy w Larze itp. Jak się okazało, na nagrywanie takich filmików było w ciągu najbliższych dni mało czasu, bo naprawdę dużo się działo.


Popołudniu Meagan zamówiła dla naszej całej gromadki busa, którym pojechaliśmy zwiedzać Los Angeles. Skierowaliśmy się w stronę słynnej ulicy Hollywood Boulevard, gdzie znajduje się Hollywoodzka Aleja Sław. Udało nam się wypatrzeć gwiazdy takich słynnych osobistości jak Bruce Willis, Whoopie Goldberg, Elton John, John Travolta, Robert Zemeckis czy nawet… Godzilla :) Tuż obok Teatru Chińskiego Graumana, gdzie kilkukrotnie odbywała się ceremonia wręczenia Oscarów, zauważyliśmy odciski dłoni m.in. Michaela Jacksona. Następnie poszliśmy w kierunku punktu widokowego, z którego w oddali dostrzegliśmy słynny znak Hollywood. Po godzinie 19 wróciliśmy do Teatru Chińskiego, gdzie w środku znajduje się kino IMAX. Meagan zaprosiła wszystkich na premierowy seans Jurassic World. Jestem fanem tej serii filmów i książek, więc byłem bardzo z tego powodu szczęśliwy. Po filmie wszyscy zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy do hotelu. Trzeba było szybko się położyć, bo czekała nas bardzo wczesna pobudka.

Dzień 3 - konferencja Microsoftu i spotkanie z Crystalsami

Musieliśmy wstać przed 6 rano, bo już po 7 przyjechał po nas bus. Na godzinę 8 dojechaliśmy do centrum Los Angeles, gdzie odbyła się konferencja Microsoftu. Otrzymaliśmy bilety z numerami miejsc i udaliśmy się do kolejki dla VIP-ów, bo właśnie takie wejście Meagan dla nas załatwiła. Ilość ludzi była porażająca, więc aż strach pomyśleć ile osób czekało w zwykłej kolejce… ;) Gdy już usiedliśmy na widowni, ciężko było ukryć podekscytowanie. Do tej pory każdy z ambasadorów oglądał konferencje E3 w domu, za pośrednictwem Internetu, a tego dnia mogliśmy zobaczyć to widowisko na żywo. Konferencja trwała półtorej godziny i skupiała się na ekskluzywnych grach Microsoftu, w tym na Rise of the Tomb Raider. Oczywiście w momencie, gdy na telebimie pojawiła się Lara, z naszego rzędu na widowni dobiegały różne dźwięki - krzyki, piski, westchnienia i ciągłe "yeah!". W trakcie zapowiedzi Brian Horton, reżyser Rise of the Tomb Raider, zaprezentował trailer i krótki fragment rozgrywki na Syberii. Cała widownia była pod wrażeniem i później komentatorzy E3 informowali, że był to jeden z najmocniejszych momentów widowiska Microsoftu.


Tuż po konferencji ekipa kamerzystów poprosiła każdego z ambasadorów o "wrażenia na gorąco". Następnie pojechaliśmy do pobliskiego hotelu JW Marriot, gdzie Meagan wynajęła salę konferencyjną. Każdy z ambasadorów miał tam możliwość spokojnego napisania newsa na swoją stronę o dopiero co obejrzanej konferencji Microsoftu. O godzinie 16 opuściliśmy hotel i poszliśmy do meksykańskiej restauracji na obiad przeplatany rozmowami z Crystalsami - i to nie byle kim, bo z samym Brianem Hortonem, Noahem Hughes, Michaelem Brinkerem i Jasonem Botta (ten ostatni zajmuje się Larą już od czasów gry TR: Legend). Wrażenia były absolutnie niesamowite. Po obiedzie każdy z ambasadorów miał czas na rozmowę z twórcami na zadany wcześniej przez Meagan temat. Mi przypadło opracowanie "Wrogiego świata w Rise of the Tomb Raider", czyli moja rozmowa z Noahem Hughes dotyczyła niebezpiecznego środowiska oraz zwierzyny w najnowszej grze. Kilkanaście dni po powrocie z USA mój artykuł na ten temat opublikowaliśmy tutaj. Poza tym w trakcie rozmowy spytałem Noaha o to, czy kiedykolwiek Lara odwiedzi w grze Polskę. Odpowiedział: "Jeśli udałoby mi się odszukać ciekawe legendy związane z Polską, pradawne opowieści, które pasowałyby do przygód Lary, to czemu nie?". Podpowiedziałem mu, że mamy w Polsce piękne, średniowieczne zamki, zjawiskowe jaskinie, czy też godne polecenia miasta, jak np. Warszawa, Kraków czy Gdańsk. Kto wie, może pewnego dnia Lara Croft wstąpi np. na zamek w Malborku lub też odnajdzie Bursztynową Komnatę? Jeśli tak będzie, to wiecie komu za to dziękować. ;)


Po roboczej części spotkania przyszedł czas na pamiątkowe zdjęcia i autografy. Brian Horton zaskoczył mnie najbardziej - jego autograf to nie tylko zwykły podpis, ale cały rysunek Lary. Nic w tym dziwnego - Brian to artysta, który wcześniej pracował w firmie produkującej gry dla Disneya. Następnie ruszyliśmy w kierunku kolejnego punktu programu - na imprezę Xbox Media Showcase, na którą wpuszczane były tylko osoby pełnoletnie - a to za sprawą serwowanych trunków. W trakcie pieszej wędrówki towarzyszył nam Brian, Jason i Noah - było to niesamowite, bo ci najważniejsi przecież Crystalsi szli pomiędzy nami, fanami. Ani przez chwilę nie dali nam oni odczuć, że idą koło nas VIP-y - tak przyjazna i swobodna była ta atmosfera, jednym słowem kumpelska. Podobnie sprawa wyglądała z Meagan Marie, która mimo że wszystkim zarządzała i koordynowała, to w pierwszej kolejności była taką samą fanką serii TR jak wszyscy zaproszeni przez nią ambasadorzy.


Xbox Media Showcase było zamkniętą imprezą, na którą trzeba było mieć specjalne zaproszenie. W trakcie eventu można było pograć w różne demka gier Microsoftu oraz, co najważniejsze, zobaczyć jak Brian i Jason przechodzą syberyjskie demo Rise of the Tomb Raider - mowa o wydłużonym fragmencie rozgrywki w stosunku do tego, który został zaprezentowany publicznie na konferencji Microsoftu. Absolutnie nikt z nas nie mógł w to samemu zagrać ani filmować czy fotografować. Demo to było pokazywane tylko "za zamkniętymi drzwiami". Każdy z ambasadorów miał słuchawki na uszach - inaczej nie dałoby się usłyszeć co Lara i Jonah mówią w grze - taki panował gwar podczas tej imprezy. Hitem wieczoru okazała się lodowa rzeźba Tomb Raidera, przy której pozowała cosplayerka Jenn Croft w stroju z Syberii. Każdy chciał mieć z nią zdjęcie. Późno wieczorem wróciliśmy do hotelu bardzo zadowoleni z tego intensywnego dnia. A to miał być dopiero przedsmak właściwych targów E3, które rozpoczynały się kolejnego dnia.

Dzień 4 - targi E3 i Jonah mówiący "cześć"

Na szczęście mogliśmy się wyspać, bo tego dnia wyjście z hotelu nastąpiło dopiero po 10. Zanim weszliśmy do busa, przekazaliśmy Meagan prezent urodzinowy od wszystkich ambasadorów - był to zbiór pocztówek. Na długo przed wylotem do USA wszyscy ustaliliśmy, że przekażemy Meagan album, do którego włożymy pocztówki reprezentujące kraj każdego z ambasadorów. Ja przywiozłem ze sobą trzy widokówki - ukazujące Warszawę, Trójmiasto i moje rodzinne miasto Tczew. Pierwszego dnia każdy z nas przekazał te pocztówki Brandonowi z Kanady, który to wszystko ładnie poukładał w albumie. Meagan była niesłychanie zaskoczona i wzruszona. Kompletnie nie spodziewała się prezentu, a zwłaszcza takiego, który idealnie podsumuje międzynarodową ekipę fanów Lary, którą ona zaprosiła.


W trakcie jazdy busem Meagan pokazała nam na swoim laptopie trailer gry mobilnej Lara Croft GO - dokładnie w tym samym czasie w LA odbywała się konferencja Square Enix, na której zapowiedziano tę grę, ale niestety w niej nie uczestniczyliśmy. Na godzinę 12 dotarliśmy do centrum Los Angeles, a konkretnie do Convention Center, gdzie co roku odbywają się targi E3. Za sprawą przepustek VIP zostaliśmy wpuszczeni do środka godzinę przed oficjalnym rozpoczęciem. Dzięki temu mogliśmy w spokoju obejrzeć stoisko Microsoftu z Rise of the Tomb Raider, które składało się ze sporej, sztucznej jaskini. Do środka mógł wejść każdy uczestnik targów i zobaczyć ten sam fragment rozszerzonego dema na Syberii, który my widzieliśmy dzień wcześniej na imprezie Xbox Media Showcase. My jednak jako jedni z nielicznych zobaczyliśmy na E3 dodatkowy gameplay - grobowiec Proroka w Syrii, który zaprezentował nam Jason oraz Brian.


Gdy E3 otwarto dla wszystkich zwiedzających, stoisko z RotTR zostało zalane tłumem ludzi. Każdy chciał zrobić sobie zdjęcie z Jenn Croft, która była ucharakteryzowana na Larę z Syberii. To już chyba tradycja, że na E3 musi być panna Croft - 20 lat temu były to oficjalne modelki, a obecnie cosplayerki. Słynne targi gier to oczywiście nie tylko Tomb Raider. Gdy nasyciliśmy się stoiskiem z Larą, każdy z ambasadorów poszedł odwiedzić inne atrakcje. Ja w pierwszej kolejności pobiegłem do strefy PlayStation, gdzie szukałem materiałów o Uncharted 4, a także rzuciłem okiem na strefę Nintendo. Następnie udałem się do sąsiedniego budynku, gdzie znajdowały się strefy Ubisoftu (tu zwróciłem uwagę na Assassin's Creed: Syndicate) i Square Enix, gdzie zatrzymałem się na dłuższą chwilę. Na telebimie emitowano reklamę świeżo zapowiedzianej gry Lara Croft GO, a także Lara Croft: Relic Run, w którą można było pograć na udostępnionych tabletach. Żadnej obecności Rise of the Tomb Raider na stoisku Square jednak nie było - czuć było, że to totalny exclusive Microsoftu.


Nigdy wcześniej nie byłem na targach o takiej skali, więc wszystko co widziałem, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Będąc fanem szeroko pojętej popkultury, czułem się tam jak w raju. Miło było podglądać relacjonujących na żywo dziennikarzy growych tak znanych portali jak IGN czy Gamespot. Było też oczywiście gwarno i duszno, a wokół tłumy ludzi wszędzie, gdzie się tylko spojrzało. Z powodu kilometrowych kolejek nie pograłem w zbyt wiele demek, ale i tak byłem skupiony na moich ulubionych seriach, czyli Tomb Raider, Uncharted i Assassin's Creed. Gdy wróciłem do strefy Xboxa, czekała tam na mnie kolejna ogromna niespodzianka - na targach pojawił się Earl Baylon, czyli aktor użyczający głosu postaci Jonaha Maiavy w Tomb Raiderze i Rise of the Tomb Raider. Nie mogło oczywiście zabraknąć autografu, zdjęć indywidualnych i grupowych oraz pozdrowień dla fanów z Polski, które możecie usłyszeć poniżej :) Żałowałem niestety, że na E3 zabrakło Camilli Luddington.


Earl Baylon pozdrawia Polaków
czas: 0:10
format: MP4
rozmiar: 3,2MB
[ ściągnij ] // [ zobacz na YouTube ]


Tuż przed godziną 18 na targach pojawił się Noah Hughes, z którym razem wracaliśmy do hotelu Hilton. Godzinę później w tamtejszej sali konferencyjnej odbyła się sesja Q&A, w trakcie której każdy z ambasadorów mógł mu zadać kilka pytań o Rise of the Tomb Raider. Ja spytałem o to, czy w grze powróci warkocz, podwójne pistolety i skok na główkę, a także czy Jonah będzie towarzyszył Larze w trakcie całej gry. Jako jedyny zadałem również pytanie o to czy gracze PC i PS4 kiedykolwiek będą mogli zagrać w RotTR. Pytanie było dla Crystalsów niewygodne, jednak dla mnie, zawodowego dziennikarza, dla którego nie ma niewygodnych pytań, wydało się ono oczywiste i potrzebne. Niestety, tak jak się spodziewałem, odpowiedź Noaha brzmiała: "Ze wszystkich pytań, na które nie mogę odpowiedzieć, to jest pytanie na szczycie tej listy". Spodziewałem się tego, ale spytać musiałem. Po sesji Q&A przyszedł czas na pożegnanie, bo niektórzy ambasadorzy nazajutrz już wracali do domu. Trudno było uwierzyć, że ten wspaniały czas upłynął tak szybko.


Poniżej możecie zobaczyć dwa oficjalne filmiki podsumowujące pobyt ambasadorów w LA. Jako ciekawostkę dodam, że ekipa kamerzystów każdemu ambasadorowi zadała pytanie "czy kupisz Xboxa, by zagrać w Rise of the Tomb Raider?". Każdy z nas, kto nie dysponował tą konsolą - a była to zdecydowana większość, odpowiedział, że nie. Tych wypowiedzi oczywiście w poniższych filmikach nie ma. ;)


Ambasadorzy na E3 2015 ( 1 )
czas: 3:01
format: MP4
rozmiar: 53,2MB
[ ściągnij ] // [ zobacz na YouTube ]
Ambasadorzy na E3 2015 ( 2 )
czas: 4:01
format: MP4
rozmiar: 58,0MB
[ ściągnij ] // [ zobacz na YouTube ]


Dzień 5 - lans w Beverly Hills i Santa Monica

Poprzedni dzień był ostatnim oficjalnym dniem pobytu ambasadorów w Los Angeles. Przed naszym przylotem do USA Meagan oznajmiła, że chętne osoby mogą spędzić w LA dodatkowe dni, ale muszą we własnym zakresie za nie zapłacić. Microsoft sfinansował przylot i odlot z USA, a także zakwaterowanie, ale wszelkie dodatkowe dni oraz extra podróże musieliśmy pokryć z własnej kieszeni. Dlatego Jan, Maxime, Ash, Jack oraz ja przenieśliśmy się tego dnia do tańszego hotelu, bo Hilton za bardzo się ceni. ;) Nasza piątka postanowiła zostać jeszcze kilka dni w Kalifornii i pozwiedzać. Pozostali albo już tego dnia wracali do domu albo zdecydowali się wrócić na targi E3, które trwały jeszcze dwa dni. Nam jednak jeden dzień na targach w zupełności wystarczył - uznaliśmy, że skoro otrzymaliśmy możliwość, by pobyć dłużej w USA, to trzeba zwiedzać, zwiedzać i jeszcze raz zwiedzać.


W piątkę wynajęliśmy samochód, którego kierowcą został Jan - na szczęście był już kiedyś w USA, więc wiedział co i jak. ;) Początkowo poruszaliśmy się po ruchliwych autostradach aglomeracji Los Angeles, które mimo 6 pasów w jedną stronę (!), były zakorkowane. W pierwszej kolejności skierowaliśmy się na piękne wzgórze, na szczycie którego znajduje się Obserwatorium Griffith. Jest ono położone tak wysoko, że z niego rozpościera się genialny widok na całe Los Angeles. Downtown, czyli ścisłe centrum, było jednak stosunkowo słabo widoczne za sprawą smogu unoszącego się nad miastem. Na szczęście ze wzgórza świetnie było widać słynny napis Hollywood, który znajdował się bardzo niedaleko. Wewnątrz obserwatorium zlokalizowany jest teleskop i muzeum astronomiczne, które zwiedziliśmy. Następnie wróciliśmy do auta i skierowaliśmy się w stronę Beverly Hills, gdzie natrafiliśmy na wille rodem ze słynnego serialu telewizyjnego. Na dłużej zatrzymaliśmy się przy pięknym ratuszu Beverly Hills, a obok niego w parku Beverly Gardens.


Tego dnia w różnych miejscach znajdowaliśmy geoskrzynki - okazało się bowiem, że geocaching to hobby Jana, które ma przecież sporo wspólnego z Tomb Raiderem z 2013 roku. Popołudniu pojechaliśmy przez centrum Beverly Hills w kierunku Santa Monica - pięknej, nadmorskiej miejscowości położonej nad samym Pacyfikiem, słynącej z mola Santa Monica Pier. Na plaży na piasku narysowaliśmy wielki napis "Lara Croft". Oczywiście musieliśmy zamoczyć nogi w oceanie oraz dojść na sam koniec mola, gdzie obserwowaliśmy zachód słońca. Po opuszczeniu Santa Monica udaliśmy się do naszego hotelu w LA.

Dzień 6 - siedziba Crystal Dynamics i San Francisco

Kilka tygodni przed wylotem do USA Maxime, Ash, Jack i ja pomyśleliśmy, że skoro spędzimy dodatkowe dni w Los Angeles, to czemu by nie przeznaczyć jednego z nich na wizytę w pobliskim San Francisco - pobliskim z perspektywy całych Stanów Zjednoczonych, bo o ile na mapie USA pomiędzy LA a SF odległość wydaje się bardzo mała, to tak naprawdę jest to około 600 km. Jan tego dnia już szykował się do powrotu, a nasza pozostała czwórka koło 9 rano wyleciała z lotniska LAX w Los Angeles do San Francisco. Lot trwał 1,5 godziny. Po wyjściu z samolotu dało się odczuć, że w północnej Kalifornii jest chłodniej niż w upalnym i suchym Los Angeles. W pierwszej kolejności wsiedliśmy do taksówki i udaliśmy się na południe od lotniska do miasta Redwood City. Tam w nowoczesnym kompleksie biurowców na całym jednym piętrze mieści się studio Crystal Dynamics. Gdy wjechaliśmy na właściwe piętro, przywitał nas Steven Barbo, który pełnił funkcję naszego przewodnika. To właśnie z nim umówiła nas Meagan Marie, która nie mogła nam towarzyszyć w podróży do San Francisco, ponieważ nadal przebywała w LA na targach E3.


Barbo zaprojektował wystrój biura Crystalsów, więc ze szczegółami opowiadał nam o przeznaczeniu poszczególnych pomieszczeń. Przykładowo w lobby znajduje się kilka wielkich figur Lary Croft, nagrody za dokonania, a także instrumenty, na których grał Jason Graves, kompozytor Tomb Raidera z 2013 roku. Następnie mogliśmy przejść między stanowiskami programistów, podejrzeć ich monitory, ale niestety jednocześnie każdy z nas musiał podpisać klauzulę tajności, co oznacza, że nie mogliśmy zdradzić tego, co konkretnie widzieliśmy na ekranach. Obecnie, już po premierze Rise of the Tomb Raider, mogę wyjawić, że widzieliśmy różnego rodzaju animacje Lary Croft czy też menu gry z londyńskim mieszkaniem Lary. Studio Crystalsów wydało mi się przestronne i ciekawie urządzone. Nie brakuje w nim salek konferencyjnych, pokoju dźwiękowca, kuchni ze stołówką oraz wielkiej powierzchni w stylu open space. Najbardziej zaskoczyła mnie obecność rozłożonych wielkich parasoli nad stanowiskami poszczególnych programistów - chronią one przed światłem słonecznym dobiegającym z okien w… suficie. Niestety wewnątrz studia nie mogliśmy robić zdjęć - zgoda była tylko na fotki w lobby.


Steven Barbo poczęstował nas lunchem, a po posiłku dołączył do nas John Stafford, który współpracował ze scenarzystką Rhianną Pratchett i wraz z nią jest odpowiedzialny za warstwę fabularną Rise of the Tomb Raider. Niestety nie dał się przekonać do zdradzenia nam choć jednego malutkiego spoilera. ;) Udało nam się go jednak namówić, by pozdrowił fanów Lary z Polski i spróbował powiedzieć "cześć". Czy mu się to udało? Przekonajcie się oglądając poniższy krótki filmik.


John Stafford pozdrawia Polaków
czas: 0:16
format: MP4
rozmiar: 3,5MB
[ ściągnij ] // [ zobacz na YouTube ]


Po dwóch godzinach pożegnaliśmy się z Crystalsami i udaliśmy na stację kolejową w Redwood City, gdzie wsiedliśmy do pociągu zmierzającego na północ - do centrum San Francisco. Miasto to zrobiło na mnie większe wrażenie niż Los Angeles, może też dlatego, że byliśmy w nim krótko i pozostał niedosyt. Najpierw wsiedliśmy do tramwaju i podjechaliśmy pod gigantyczny most San Francisco-Oakland Bay Bridge, przy którym porobiliśmy sobie zdjęcia. Następnie udaliśmy się na spacer po downtown wzdłuż Market Street, gdzie podziwialiśmy drapacze chmur.


Po południu złapaliśmy taksówkę, która zabrała nas w okolicę słynnego czerwonego mostu Golden Gate. Po drodze podziwialiśmy charakterystyczne dla SF pochyłości, czyli wzgórza i doliny, a także przepiękne kamienice czy ratusz. Kolejne kilka godzin spędziliśmy przy moście Golden Gate, który obfotografowaliśmy z wielu stron i pod każdym kątem. Z nadbrzeża było też świetnie widać słynną wyspę Alcatraz. Koło godziny 21 mieliśmy już samolot powrotny do LA, więc po nasyceniu się widokiem mostu i zatoki wezwaliśmy taksówkę, która zabrała nas na lotnisko.

Dzień 7 - popkulturowe szaleństwo w Universal Studios

Siódmego dnia nasza czwórka podróżników, która wróciła z San Francisco, udała się wraz z Jenn Croft, Melonie Mac, Meagan Marie i jej znajomymi do parku rozrywki Universal Studios. Dzień ten był niesamowity, totalnie na luzie, już bez presji czasu towarzyszącej poprzednim dniom na targach. W Universal Studios odpoczęliśmy, zrelaksowaliśmy się i jednocześnie jeszcze bardziej pogłębiliśmy znajomości - tego dnia czułem już, jakbym znał ambasadorów i Meagan od bardzo dawna.


Sam park rozrywki jest świetny, choć muszę przyznać, że paryski Disneyland zrobił na mnie większe wrażenie. Na pewno wielką zaletą Universal Studios była wycieczka po planach zdjęciowych, gdzie kręcono m.in. Wojnę światów, seriale Desperate Housewives i Sliders czy też filmy Powrót do przyszłości. Ten ostatni tytuł to jedna z moich ulubionych serii, ale musiałem się nieco obejść smakiem, bo niestety do znanego z tej trylogii słynnego placu z ratuszem akurat tego dnia nie było wstępu. Na szczęście w innym miejscu Universal Studios spotkałem sobowtóra Doca Emmetta Browna, a także widziałem oryginalny wehikuł czasu, czyli DeLoreana, który w latach 80-tych posłużył do nakręcenia wielu scen z trylogii.


Park rozrywki to oczywiście także różne rollercoastery - skorzystaliśmy m.in. z kolejki w klimatach Mumii oraz Transformersów. Dla odmiany atrakcja związana z Jurassic Park okazała się bardzo mokra - na końcu przejazdu na uczestników tryska tyle wody, że każdy jest totalnie przemoczony. Obejrzeliśmy również spektakl kaskaderski nawiązujący do filmu Wodny świat oraz pokaz akrobacji zwierząt. Pod wieczór, zmęczeni i spieczeni (tego dnia było naprawdę baaaardzo gorąco) schroniliśmy się w pobliskiej restauracji utrzymanej w klimacie Teksasu. Był tam nawet mechaniczny byk do ujeżdżania, z którego skorzystało kilku z nas. Ja wolałem w tym czasie robić zdjęcia. ;) Wszystko co dobre, kiedyś niestety musi się skończyć i tak właśnie było owego wieczoru. Po kolacji w restauracji zrobiliśmy ostatnie zdjęcie grupowe i się pożegnaliśmy.

Dni 8-14 - szukanie wieżowca von Croya w Nowym Jorku

W tym momencie mój pobyt w Kalifornii dobiegł końca, ale nie oznaczało to końca pobytu w Stanach Zjednoczonych. Jeden z ambasadorów został jeszcze jakiś czas w LA, a inny pojechał na dodatkowe dni do San Francisco. Z kolei ja jeszcze przed przybyciem do USA spytałem Meagan czy jest możliwa podróż powrotna do Polski z międzylądowaniem w Nowym Jorku - marzyłem o zwiedzeniu tego miasta już od dziecka. Okazało się, że nie ma żadnego problemu - mało tego, była zgoda na to, bym zatrzymał się na własny koszt w NY nie na kilka godzin, ale na kilka dni. Oczywiście skorzystałem z tej opcji i dzięki temu przez kolejny tydzień zwiedzałem Nowy Jork.


Wbrew pozorom NY ma trochę wspólnego z Tomb Raiderem. Warto sobie przypomnieć ostatni epizod z TR: Chronicles, który rozgrywa się w nowojorskim wieżowcu Wernera von Croya, a także grę TR: Curse of the Sword na Gameboya, która rozgrywa się w nowojorskim muzeum, metrze i na nadbrzeżu. Sami więc widzicie, że nie mogłem tego miasta ominąć. ;) Podczas tygodniowego pobytu udało mi się odwiedzić na Manhattanie m.in.: Strefę Zero wraz z wejściem na szczyt One World Trade Center, Empire State Building, Central Park, wyspę ze Statuą Wolności, siedzibę ONZ, Times Square, Wall Street, Chinatown, Muzeum Historii Naturalnej i Metropolitan Museum of Art, a także dzielnice Brooklyn i Queens.


Po dwóch tygodniach pobytu w USA pora było wrócić do Polski. Muszę przyznać, że była to dotąd największa przygoda w moim życiu, a zawdzięczam ją serii Tomb Raider. Niesamowicie było poznać fanów z całego świata, spotkać się z twórcami najnowszych części TR i spełnić marzenia każdego maniaka popkultury, który w takich miastach jak LA, SF i NY znajdzie masę ciekawych rzeczy. Wielkie podziękowania dla Crystal Dynamics oraz Microsoftu, a zwłaszcza dla Meagan Marie - bez nich ta niesamowita wyprawa marzeń nie byłaby możliwa. Dodam, że miesiąc po powrocie z USA spełniłem swoje kolejne marzenie - Meagan pomogła mi załatwić wejście do siedziby Square Enix Europe w Londynie, o czym pisałem tutaj. Jako fan serii TR czuję się spełniony - do pełni szczęścia pozostało mi już tylko spotkać twórców klasycznych Tomb Raiderów z Core Design i Angelinę Jolie. Może kiedyś. :)

Bartosz "Cez" Listewnik
Ambasador WoTR na targach E3 2015

© WoTR 2016

[Ambasadorzy E3 2015 zostali zaproszeni do Los Angeles przez studia Crystal Dynamics oraz Xbox, które sfinansowały podróż, zakwaterowanie i wstęp na targi E3.]