solucje




Niedawno natrafiłam na teczkę mojego ojca opisującą artefakt o potężnej mocy. Artefakt ten posiada nie tylko moc tworzenia thralli, ale posiada również inskrypcję, która wypowiedziana, umożliwia kontrolę nad tymi okropnymi stworami. Aby odnaleźć owy artefakt muszę powrócić do tajnej pracowni ojca leżącej pod gruzami rodzinnej posiadłości.

Nie wiedziałam jednak gdzie ojciec mógł go schować. Na szczęście na wskazówkę długo nie musiałam czekać. Thrall czyhający na moje życie, podpowiedział mi gdzie muszę się udać. Podążyłam w miejsce, z którego wyskoczył rozkładający się rycerz.

jaskinia z pomostem
Wpis z dziennika ojca 1: Artefakt o potężnej mocy trafił w moje ręce i muszę dołożyć wszelkich starań aby nikt go nie odnalazł. Wiedziałem o istnieniu rozległego średniowiecznego lochu pod fundamentem rodzinnej posiadłości. Z mojej tajnej pracowni/gabinetu zszedłem do olbrzymiej, przepastnej komnaty z chybotliwym mostem oraz bramą po drugiej stronie, której nie mogłem sforsować. Odkryłem inne wyjście z komnaty wiodącej poprzez tunel ściekowy.


Przed moimi oczyma widniał spróchniały pomost. Zanim jednak się w jego kierunku udałam, rozejrzałam się wokół siebie. Po prawej stronie w starej wazie znalazłam skarb 1/28, a nieco dalej, po lewej stronie starą walizkę z medykamentami. Teraz mogłam już ruszyć dalej, jednak wspomniany wcześniej most nie wyglądał zbyt solidnie. Przeskoczyłam pierwszą wyrwę i usłyszałam jak pod mym ciężarem wszystko się zaczyna rozpadać. Wszystko widziałam w zwolnionym tempie. Wykonałam przewrót w przód pod spadającą belką, następnie skoczyłam przed siebie i zaczepiłam linką o wystający pierścień. Chwilę odczekałam, by się uspokoić i następnie rozhuśtałam się, i wskoczyłam na drugą stronę mostu. Nagle wyskoczył na mnie olbrzymi i zarazem obrzydliwy pająk. Bez namysłu pozbawiłam go życia. Zauważyłam niedaleko siebie kolejną wazę, w której znalazłam skarb 2/28. Mając most przed sobą po prawej stronie widziałam w skale drewniane belki z pomocą których mogłam wskoczyć na górną część mostu. Po zabawie na „równoważni” udało mi się dostać do miejsca z widocznym skarbem 3/28. Zabiłam kilka nietoperzy i zabrałam skarb. Odwróciwszy się, zahaczyłam linką o metalowa obręcz i opuściłam się kilka metrów niżej. Wisząc tak nad przepaścią, obróciłam się w lewo i skoczyłam w kierunku skał. Zabrałam apteczkę i wspięłam się na podest po lewej stronie. Po zabiciu kilku, małych, niegroźnych pajączków, wykonałam kilka skoków w kierunku ściany, odbijając się od niej. Kanałem ściekowym dostałam się do pomieszczenia z bramami i podnoszącymi je dźwigniami.

kraty ściekowe
Wpis z dziennika ojca 2: Czołgając się kanale ściekowym po pewnym czasie natrafiłem na pozornie ślepą uliczkę. Jednakże ciąg powietrza wskazywał na istnienie innego wyjścia. Na jednej ze ścian odkryłem mechanizm kontrolujący olbrzymie bramy oraz dźwignie, które wprowadzały je w ruch. Było coś szczególnego w ruchu tych bram, tak jakby kolejność użycia dźwigni był integralną częścią owego mechanizmu. Ostatecznie udało mi się wydostać ze ścieku poprzez przejście znajdujące się nade mną.


Zabrawszy z ziemi skarb 4/28 i odbijając się od ścian na końcu tego pomieszczenia, dotarłam do wyższej platformy ze wspomnianymi dźwigniami. Pociągnęłam najpierw za prawą dźwignię, a następnie za lewą (patrząc od wejścia). Była to czasówka. Zeskoczyłam na dół i chwyciłam się wystającej półki na kratach (lewa krata patrząc od wejścia). Skoczyłam na tę wyżej, następnie w lewo, chwytając się kolejnej. Przesunęłam się w lewo, a będąc już na końcu tej wyrwy, wspięłam się wyżej, a następnie wykonałam skok za siebie, chwytając się drugich krat. Szybko wspięłam się wyżej i skoczyłam za siebie, chwytając się wyższej krawędzi na wcześniejszych kratach. Poczekałam chwilę, by drugie kraty opuściły się. Gdy tylko to zrobiły, skoczyłam za nie. W niskim kanale znalazłam kolejny skarb 5/28. Odwróciłam się i skoczyłam za przeciwlegle kraty, gdy tylko one opadły. W bliźniaczym kanale znalazłam drogę do kolejnego pomieszczenia.

komnata z kołem wodnym
Wpis z dziennika ojca 3: Po tym jak przeprawiłem się przez korytarz ściekowy, dotarłem do rozległego zbiornika z kołem wodnym. Ani przez chwilę nie wątpiłem w znaczenie tego urządzenia i wiedziałem że dalsza przeprawa wymagała jego uruchomienia. Rozejrzawszy się po pomieszczeniu, odkryłem że jedyna droga prowadzi przez głęboki zbiornik wodny i zatopione w nim wrota po drugiej stronie pomieszczenia. Wysoko na ścianie powyżej wrót znajdował się mechanizm otwierający je.


Znajdowałam się w sali z ogromnym kołem wodnym. Pozbyłam się kilku nietoperzy i wykonałam efektowny skok na główkę do niezbyt czystej wody. Zauważyłam pod wodą zaczepioną na łańcuchu tratwę. Strzeliłam w łańcuch, by ją uwolnić. Zanim jednak wypłynęłam na powierzchnię, popływałam jeszcze po pomieszczeniu i znalazłam kolejny skarb 6/28. Wypłynąwszy, wspięłam się na tratwę. Na drugim końcu pomieszczenia w ścianie wisiał metalowy pierścień, o który zaczepiłam linkę. Dzięki temu mogłam podpłynąć na tratwie bliżej kolumny z wystającymi wyrwami, których mogłam się chwycić, co też uczyniłam. Trzymając się najwyższej wyrwy skoczyłam w lewo, w kierunku wystającej z podestu belki. Na podeście stłukłam wazę – skarb 7/28. Wróciłam na belkę i z niej skoczyłam chwytając się kolejnej. Po wykonaniu następnych skoków zauważyłam nieco niżej wystający fragment, na który mogłam się opuścić. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i dostrzegłam w przeciwległym kanale ze ściekami skarb 8/28. Dostałam się do niego za pomocą linki. Wskoczyłam do wody i wspięłam się ponownie na młyn. Tym razem jednak nie opuszczałam się na belkę poniżej, tylko chwyciłam się tej nade mną. Po wykonaniu serii skoków dostałam się na najwyższy, wystający, poziomy fragment. Stojąc na nim wykonałam skok w kierunku zawieszonego podestu, na którym widniała metalowa obręcz. Dzięki niej opuściłam się na podest znajdujący się poniżej, z którego następnie skoczyłam na wystający ze ściany mechanizm. Mój ciężar spowodował jego opuszczenie i otwarcie się podwodnej kraty. Bez namysłu wpłynęłam tam. Płynąc tunelem dotarłam do podwodnego pomieszczenia. Zboczyłam na chwilę z drogi i popłynęłam nieco wyżej w prawo do kanału ściekowego. Znalazłam tam kolejny skarb 9/28. Płynąc dalej tunelem dotarłam do pomieszczenia, gdzie mogłam zaczerpnąć powietrza i co ważniejsze, wyjść z tej wody.

loch
Wpis z dziennika ojca 4: Przepłynąwszy niezmiernie długi zatopiony tunel, dotarłem do miejsca, które prawdopodobnie było najbardziej tajemniczą i niepokojącą częścią tego labiryntu. Przemierzyłem rząd zatęchłych cel więziennych i w końcu dotarłem do najniższego poziomu tego obszernego lochu. Brnąć dalej, przedarłem się przez niski tunel znajdujący się niemal pośrodku pomieszczenia. Wychodząc z tunelu, dojrzałem przejście wysoko po prawej stronie przeciwległej ściany. Przez to przejście mogłem kontynuować swoją podroż.


Zanim jednak wyszłam na brzeg, zanurkowałam i wzięłam leżący na dnie skarb 10/28. Wyszłam na brzeg. Zauważyłam kręcącego się za kratami celi thralla. Ruszyłam dalej. Na środku pomieszczenia widniał drewniany kołek, dzięki któremu dostałam się na wyższą kondygnację i zabrałam skarb 11/28 oraz nieco dalej, apteczkę. Zeszłam na dół i zabiłam rozkładającego się rycerza. Po zabraniu apteczki, udałam się w miejsce z którego napastnik wyskoczył. Aby zejść jednak niżej, musiałam użyć linki. Znalazłam się w olbrzymim, średniowiecznym lochu. Zabiłam dwóch rycerzy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Tuż obok tunelu prowadzącego do drugiej części tej komnaty, leżała torba z medykamentami. Ruszyłam tunelem dalej i zajęłam się kolejnym kościotrupem, i jego kompanem pająkiem. Wspięłam się na drewniany kołek i z niego przedostałam się na belkę. Wskoczyłam do ciemnej celi. Zabiłam pajęczaka i zabrałam skarb 12/28. Wróciłam na belkę. Odbijając się od ściany, udało mi się uchwycić drążka. Biegiem po ścianie dostałam się do rozjaśnionego tunelu. W korytarzu zajęłam się thrallem i postanowiłam iść dalej. Dotarłam do zrujnowanej sali. Zaraz przy wejściu rozbiłam wazę i zabrałam skarb 13/28. Po chwili przywitało mnie stadko nietoperzy, więc zrobiłam użytek z pistoletów. Niestety, podłoga w tym pomieszczeniu była zrujnowana i nie mogłam przejść dalej. Jednakże po chwili zauważyłam wystający ze ściany drążek. Chwyciłam się go, a następnie się na niego wspięłam. Stojąc na nim mogłam już doskoczyć do wystającej wyrwy w ścianie. Przesunąwszy się w prawo, skoczyłam w kierunku kolejnej wyrwy, a z niej opuściłam się, chwytając niższej. Przesunęłam się w prawo. Trzymając się jedną ręką krawędzi, zestrzeliłam kolejne nietoperze. Skoczyłam za siebie, chwytając się wystającej krawędzi. Przesuwając się w lewo, zauważyłam kolejną nade mną. Bez namysłu skoczyłam na nią. Za pomocą drążka, znajdującego się za moimi plecami, chwyciłam się przeciwległej krawędzi. Skoczyłam na krawędź znajdującą się po lewej stronie. Przesunąwszy się w lewo, po chwili, mogłam się już puścić wyrwy. Tym sposobem dotarłam na drugi koniec tego pomieszczenia. Zanim jednak ruszyłam dalej, zauważyłam w rozwalonej podłodze wystający, kilkumetrowy, drewniany kołek. Za jego pomocą dostałam się na dno przepaści. Znalazłam tam dwa skarby 14/28 i 15/28 (jeden z nich był w wazie, drugi w tunelu ściekowym) i pilnującego ich pająka. Wróciwszy na górę, tym samym sposobem, jakim tu zeszłam, zabrałam apteczkę i pobiegłam przed siebie. W korytarzu czekała na mnie zaskakująca niespodzianka. Ze ścian co sekundę wysuwały się ostrza. Na moich oczach jeden z tych paskudnych rycerzy został roztrzaskany. Gdy tylko ostrza się rozsunęły przebiegłam pomiędzy nimi. Za rogiem nie było już tak łatwo. Nie dość, że pułapka się zdublowała, to na dodatek w korytarzu brakowało podłogi. Wiedziałam, że musi być jakiś sposób by przejść dalej. Rozejrzałam się po korytarzu i zauważyłam, że kilka metrów wyżej znajduje się półka skalna, której mogłabym się chwycić. Odbijając się od ścian, udało mi się jej dosięgnąć. Przed rozsuwającymi się ostrzami wisiał drążek, w którego kierunku skoczyłam. Za ostrzami znajdował się drugi, więc gdy tylko ostrza się rozsunęły, skoczyłam chwytając się go. Za drugimi ostrzami widziałam już podłogę. Ominęłam te ostrza tak jak poprzednie, tylko tym razem wylądowałam już bezpiecznie na ziemi. Pełen czaszek więźniów korytarz, doprowadził mnie do komnaty z wielkim, nafaszerowanym nieaktywnymi pułapkami, słupem.

ścieralnia
Wpis z dziennika ojca 5: Po wycieńczającej przeprawie przez nadgryziony zębem czasu korytarz, dotarłem do najciekawszego obszaru tej wędrówki. Olbrzymia, cylindryczna machina zajmująca środkową część pomieszczenia, będąca na pierwszy rzut oka przewodem odprowadzającym moc wytworzoną przez koło wodne. Po wnikliwszych oględzinach zorientowałem się, że to pomieszczenie przylega do pomieszczenia mieszczącego koło wodne i że zakratowane przejście przy suficie ścieralni prowadziło do źródła mocy koła wodnego. Na pobliskiej półce skalnej dostrzegłem mechanizm otwierający tę wysoką bramę i tym sposobem dotarłem do wyższych partii pomieszczenia z kołem wodnym.


Już przy wejściu przywitał mnie kolejny pajęczak, którego skutecznie się pozbyłam. Po spróchniałych schodkach zeszłam na dól sali, gdzie wyskoczyli na mnie kolejni paskudni rycerze. Pokręciłam się trochę po pomieszczeniu i znalazłam we wnęce wazę ze skarbem 16/28. Przy machinie stała druga - skarb 17/28. W jaśniejszej części tej sali znalazłam półkę skalną, na którą się wspięłam. Zabrałam leżącą na ziemi walizkę z medykamentami. Rozejrzałam się wokoło i dostrzegłam nade mną pierścień, o który mogłam zaczepić linkę, co też następnie uczyniłam. Biegnąc po ścianie mogłam już doskoczyć do wystającej w ścianie krawędzi. Przesunęłam się w prawo i skoczyłam w kierunku kolejnej. Z niej z kolei wystawała drewniana belka, na którą wskoczyłam. Przeszłam po niej na drewniany podest i zabiłam agresywnego pająka. Spojrzałam na ogromny, usytuowany na środku pomieszczenia słup. Stwierdziłam, że jednej z jego krawędzi uda mi się chwycić. Zaryzykowałam i okazało się, że słusznie. Trzymając się krawędzi urzadzenia przesunęłam się w lewo, aż do wystającej z niego belki, na którą się następnie wspięłam. Przeszłam po niej nieco dalej i weszłam na półkę, znajdującą się wyżej. Rozstrzelałam szwendającego się po okolicy pajęczaka i stłukłam wazę, zabierając z niej skarb 18/28. Tu czekała na mnie zagadka. Po chwili wpadłam na jej rozwiązanie. Przed moimi oczyma stały dwie drewniane belki z kamiennymi pierścieniami, o które mogłam zaczepić linkę. Zahaczyłam ją o jeden z nich i oplotłam wokół drugiej belki. Teraz wystarczyło jedynie pociągnąć za linkę, by obydwie belki się do siebie zbliżyły. Kiedy tylko się złączyły, schowały się w ziemi, a metalowa krata niedaleko mnie podniosła się. Nie tracąc więcej czasu pobiegłam w jej kierunku. Za pomocą wystającej ze ściany krawędzi mogłam doskoczyć do nowo otwartego wejścia.

powyżej koła wodnego
Wpis z dziennika ojca 6: Powróciwszy do pomieszczenia z kołem wodnym, dojrzałem potężną, silnie (mocno) skorodowaną śluzę powstrzymującą silny prąd wodny przed wdzieraniem się dalej. Otworzenie bramy zainicjowało zadziwiający ciąg wydarzeń, a koło wodne zaczęło obracać się pod naporem oswobodzonego wodospadu. Wróciłem z powrotem do pomieszczenia z olbrzymim, właśnie wprowadzonym w ruch, przewodem.


W przeciwległej ścianie wisiał metalowy pierścień, o który zaczepiłam linkę. Skoczyłam i wspięłam się po ścianie kilka metrów wyżej. Teraz wystarczyło wziąć rozbieg po ścianie i skoczyć w kierunku spróchniałych schodów. Zabiwszy kilka nietoperzy, za pomocą wystającej z podestu belki, skoczyłam w kierunku drążka. Mój ciężar sprawił, że opuściłam klapę, wpuszczając do pomieszczenia hektolitry wody, które uderzając w przegrody koła wodnego, wprawiły je w ruch. W ten sposób uruchomiłam urządzenie w ścieralni. Wskoczyłam do wody i podpłynęłam do tratwy. Z niej doskoczyłam do krawędzi w ścianie, z której chwytałam się kolejnych nad nią. Teraz wystarczyło doskoczyć do wystającej z podestu belki.

aktywna ścieralnia
Wpis z dziennika ojca 7: Wróciwszy do ścieralni, odkryłem że pokaźne urządzenie ożyło. Wspiąłem się na najwyższą platformę i dotarłem do wcześniej niezbadanego przejścia. Następnie przeprawiłem się przez kolejny złowieszczy korytarz, który skierował mnie z powrotem do zespołu lochów.


Tak wróciłam do zwiedzonego już pomieszczenia, tylko z tą różnicą, że tym razem cylindryczna machina była w ruchu. Moim zadaniem było się wspiąć na najwyższą platformę w tej komnacie. Niestety, droga prowadziła przez wspinaczkę po ruchomym slupie. Chwyciłam się najniższej krawędzi i przesunęłam się maksymalnie w lewo. Jako, że maszyna była w ruchu, wykonałam błyskawiczny skok do krawędzi znajdującej się nade mną, a następnie chwyciłam się kolejnej powyżej. Ta na moje szczęście się nie poruszała, dzięki czemu mogłam chwilkę odsapnąć. Spojrzałam w górę. Wykonawszy te same kroki, chwyciłam się drugiej nieruchomej krawędzi. Po mojej prawej stronie widniał drewniany kołek, dzięki któremu mogłam już znaleźć się na upragnionym pomoście. Wskoczyłam na krawędź nade mną i szybko przesunęłam w prawo, tak bym mogła skoczyć i chwycić się kołka, znajdującego się za moimi plecami. Trzymając się, go wskoczyłam już na drewniany pomost. Zabrawszy skarb 19/28 rozprawiłam się z pajęczakiem. Wskoczyłam na belkę, z której końca, doskoczyłam do wystającej z krat krawędzi. Przesunąwszy się w prawo, wskoczyłam do nieznanego mi jeszcze korytarza. Zabrałam torbę z lekarstwami i ruszyłam przed siebie. Gdy tylko weszłam do nowej sali, wyskoczył na mnie rycerz, z którym szybko się rozprawiłam. W tym pomieszczeniu również zabrakło podłogi, więc aby dostać się na drugą stronę trzeba było użyć wystających ze ścian krawędzi. Zabiłam nietoperze i zauważyłam leżący na jednej z półek skarb. Nade mną wisiał metalowy pierścień, o który zaczepiłam linkę. Rozhuśtałam ją na tyle, by doskoczyć do półki ze skarbem 20/28. Ponownie zahaczyłam linkę o pierścień i opuściłam się na dno pomieszczenia. Zabrałam stamtąd skarby 21/28 i 22/28 oraz torbę. Zabiłam dwa pająki i wróciłam za pomocą drugiego kołka na górę. Stojąc na nim spokojnie udało mi się doskoczyć do wystającej ze ściany krawędzi. Przesunąwszy się w prawo, mogłam już uchwycić się krawędzi nade mną, a następnie kolejnych powyżej. Za moimi plecami znajdował się drążek, którego się chwyciłam i dzięki któremu udało mi się doskoczyć do kolejnej wyrwy w ścianie. Po przesunięciu się w lewo, skoczyłam, lądując bezpiecznie na ziemi. W tunelu czekał na mnie rycerz z bandą nietoperzy. Pobiegłam dalej. Za rogiem czekała na mnie pułapka z ruchomymi ostrzami. Zaczepiłam linkę o pierścień i wykonując bieg po ścianie doskoczyłam do drążka. Tę pułapkę pokonałam dokładnie w ten sam sposób jak poprzednią. Za rogiem czyhał na mnie olbrzymi pająk. Korytarz doprowadził mnie do znanego mi już średniowiecznego lochu.

loch - ponowna wizyta
Wpis z dziennika ojca 8: Z powrotem w lochu. Miałem widok na odległą półkę skalną po mojej lewej. Półka była umiejscowiona wysoko ponad ziemią i pozornie nie było do niej dostępu, tak więc wywnioskowałem że byłoby to idealne miejsce na złożenie Eitr Stone. Wiedziałem że ten loch kryje w sobie coś więcej niż to co widoczne na pierwszy rzut oka i byłem skłonny zbadania bloków wyższej partii celi, do których jeszcze nie dotarłem. Wspiąłem się na wysoką półkę skalną znajdującą się na szczycie wychodnej naprzeciw mnie. Tam odkryłem wyśmienity szereg bogato zdobionych rzeźb smoków, a także interesującą płaskorzeźbę wykutą na 3 ruchomych płytach przymocowanych do szyn w podłodze. Obraz uwieczniony na płytach wydawał się bezładny. Z pewną trudnością udało mi się zmienić ich układ.


Zip ostrzegł mnie, że mój sobowtór zbliża się do mnie i powinnam się śpieszyć. Wspięłam się na drugi kołek i z niego wskoczyłam na drewnianą belkę. W murze zauważyłam wyrwy, których mogłam się chwycić. To właśnie zrobiłam. Przesunęłam się prawo i skoczyłam, sięgając krawędzi. Następnie chwyciłam się kolejnych nade mną. Z najwyższej skoczyłam w lewo, a z niej również w lewo. We wnęce leżał skarb 23/28. Zeszłam na dół ta samą drogą, którą tu się dostałam. Stojąc na kołku wskoczyłam do wody za murem. Dopłynęłam na koniec tej części sali i wyszłam na brzeg. Skoczyłam na wystającą z wody belkę. Nad moją głową wisiał drążek i aby się go chwycić musiałam najpierw odbić się od przeciwległej ściany. Stojąc na drążku, skoczyłam tak, bym mogla zaczepić linką o pierścień i wspięłam się nieco wyżej. Zauważyłam po prawej stronie podest z wazą. Skoczyłam tam i zabrałam z niej skarb 24/28. Tuż obok mnie znajdowało się wejście do kolejnej celi. Zeszłam nieco niżej i zabiłam błąkającego się tam pająka. Na końcu tej sali znajdował drewniany kołek, dzięki któremu mogłam dostać się wyżej i zabrać kolejny skarb 25/28. Obok wspomnianego kołka znajdował się niski tunel ściekowy, który doprowadził mnie do sali bliźniaczo podobnej do tej z dźwigniami. Dopłynęłam do jej końca i wyszłam na brzeg. Wskoczyłam na półkę znajdującą się za moimi plecami. Znalazłam tam relikt. Wróciłam do lochu. Wskoczyłam do wody i przepłynęłam podwodnym tunelem do drugiej części sali. Wypłynęłam na brzeg i wskoczyłam na kołek. Z niego przedostałam się na drewnianą belkę, z niej udało mi się chwycić wystającą z muru krawędź. Przesunęłam się w prawo i skoczyłam w kierunku wyrwy w murze. Za rogiem była drabina, za pomocą której dostałam się wyżej. Przede mną kolejna zagadka. Na ziemi, na szynach leżały trzy kamienne płyty, z których każda przedstawiała pewną część ciała smoka. Przy płytach stały kamienne posągi smoków. Należało tak ułożyć płyty, by przedstawiony rysunek tworzył jednolitą całość. Stanęłam na płycie leżącej najbliżej wejścia do malej komnaty. Zaczepiłam linkę o znajdujący się w niej pierścień. Pociągając linką, wprawiłam kamienną płytę w ruch. Przesunęłam ją na tyle, by za nią zmieściła się inna płyta. Ze środkową płytą postąpiłam podobnie. Teraz należało przesunąć ostatnią płytę z wizerunkiem głowy gada. Podeszłam do wejścia komnaty i zaczepiłam o pierścień linkę. Owinęłam ją o posąg stojący po prawej stronie (patrząc na wejście do malej sali) i stanęłam na ostatniej płycie. Pociągając za linkę udało mi się przesunąć do końca szyn płytę. Owinęłam linkę o posąg smoka znajdujący się naprzeciw wejścia do komnaty i stanęłam na płycie z wizerunkiem jego ogona. Przesunęłam płytę. Następnie owinęłam linkę o ostatni posąg i stojąc na przesuwanej przed chwilą płycie, mogłam ją ustawić w należyty już sposób. Z ostatnią płytą postąpiłam podobnie (użyłam środkowego posągu). Prawidłowe ustawienie otworzy kraty do czwartego posągu smoka, który następnie za pomocą linki przysunęłam do ustawionego przed chwila wizerunku smoka.

loch - ponowna wizyta (2)
Wpis z dziennika ojca 9: Po odkryciu odpowiedniego układu ruchomych płyt i towarzyszącej rzeźby, dwa złowrogie urządzenia wystrzeliły z głębin lochu w górę, a w raz nimi szereg ostrzy. Poruszając się ostrożnie wzdłuż przeciwległej ściany, w końcu zdobyłem odległa półkę. Przez przejście umieszczone na tylnej ścianie mogłem dostrzec szereg krat blokujących wejście do małej komory mieszczącej się głęboko wewnątrz. Po uruchomieniu mechanizmu otwierającego kraty, w końcu dostałem się do miejsca na tyle bezpiecznego by złożyć w nim Eitr Stone. Mogę jedynie mieć nadzieję, że to wystarczy aby uchronić ten artefakt przed dostaniem się w nieodpowiednie ręce.


Z wody wynurzą się złowieszcze urządzenia. Zaczepiłam linką o pierścień zamocowany na posągu i opuściłam się nieco niżej na drewnianą belkę. Z niej mogłam już doskoczyć do jednej z krawędzi nowej pułapki. Moim celem było uchwycić się krawędzi znajdującej się najwyżej. Musiałam przy tym bardzo uważać na śmiercionośne ostrza (należało chwytać się kolejnych, zdatnych uchwycenia krawędzi). Na dodatek kolumna była w ciągłym ruchu. Trzymając się już najwyższej krawędzi skoczyłam w kierunku pierścienia, o który zaczepiłam linkę. Dzięki biegowi po ścianie udało mi się doskoczyć i uchwycić krawędzi po lewej stronie. Przesunęłam się w lewo i wspięłam się nieco wyżej. Podciągnęłam się do wnęki w murze i zabrałam skarb 26/28. Wróciłam do miejsca gdzie miałam zaczepioną linkę. Opuściłam się kilka metrów niżej i lekko się rozbujałam. Wskoczyłam w prawo na drewnianą belkę. Z niej uchwyciłam się wystających ze ścian krawędzi i dostałam się do drugiej belki. Przed moimi oczyma stała bliźniacza kolumna z ostrzami (również należało się dostać na jej szczyt). Stojąc już na jej szczycie, dostrzegłam na drewnianym podeście skarb 27/28. Wskoczyłam na platformę i zabrałam kryształ. Wróciłam z powrotem na szczyt tej śmiercionośnej pułapki. W suficie lochu wisiał pierścień, o który zaczepiłam linkę. Zanim jednak przeskoczyłam mur, obróciłam się w prawo. W kanale ściekowym leżał skarb 28/28. Rozhuśtałam się na lince i doskoczyłam do kanału. Zabrałam to, po co tu przyszłam i wyskoczyłam z kanału jednocześnie zaczepiając linką o pierścień. Teraz, po zebraniu wszystkich skarbów, mogłam przeskoczyć mur. Gdy tylko to zrobiłam, z jednego z czterech tuneli wyskoczyły na mnie thralle. Zabiłam je i ruszyłam do jednego z tych tuneli. Były one zalane eithrem, jednak na jednej ze ścian była dźwignia. Wskoczyłam na jej krawędź i pod moim ciężarem opuściła się. W korytarzu opadła krata i w tym samym czasie jedna z bram wiodących do upragnionej sali, podniosła się. Usłyszałam kolejnych rycerzy, których błyskawicznie się pozbyłam. Podobnie postąpiłam z pozostałymi, zalanymi korytarzami. Po opuszczeniu ostatniej dźwigni, wrota do komnaty z mistycznym artefaktem stanęły otworem. Weszłam do środka i wtedy go ujrzałam...


Luthien
© WoTR 2009







Udało się zapobiec przebudzeniu Jormunganda, tym samym opóźniając nadejście Ragnaroku. Jednak za jaką cenę? Drzewo Świata zostało przetrzebione a jedna z ostatnich ostoi technologii Atlantydów leży zniszczona na krańcu świata.

helheim
Żyję. Moja misja nie została wykonana. Muszę unicestwić Larę Croft, zakładając, że ta jeszcze żyje. Być może Natla ma dla mnie jakieś nowe zadanie. Ciekawe czym jest teraz?


Niedaleko mnie zauważyłam wyżłobienia na jednej ze skał. Spowolniłam otoczenie i wspięłam się po nich na wyższą półkę skalną. Wdrapałam się po widocznej w skale żyle mineralnej, skoczyłam wyżej i chwyciłam krawędź. Przesunęłam się w lewo i doskoczyłam do pęknięć w skale, a z nich wykonałam skok w kierunku wystającej ze ściany krawędzi. Skoczyłam następnie ku kolejnej i przesunęłam się w lewo. Po pęknięciach po mojej lewej, udało mi się opuścić nieco niżej, chwytając krawędź półki skalnej, na którą następnie się wspięłam. Dzięki szczelinie w skale udało mi się wdrapać wyżej i doskoczyć do kolejnej nade mną. Skoczyłam do wyrwy w ścianie, znajdującej się po prawej stronie. Wisząc kilkanaście metrów nad platformą, na którą zrzuciła mnie Amanda, przesunęłam się w prawo i skoczyłam, chwytając się pęknięć. Wdrapałam się po nich na taras, z którego mnie zrzucono. Za lewym, bardziej oddalonym ode mnie filarem leżał skarb 1/20. Wbiegłam w jedyny otwarty korytarz. W gruzach, przy zakręcie, leżał kolejny skarb 2/20. Pobiegłam dalej. W korytarzu znajdowała się wyrwa, którą przeskoczyłam, zjeżdżając wpierw po pochyłości. Udałam się dalej. Zauważyłam nieopodal w tunelu wnękę, wypełnioną złowieszczą, błękitną trucizną. Gdy tylko się w to miejsce zbliżyłam, wyskoczył z niego thrall. Roztrzaskałam jego kończyny. Nie mogłam ruszyć dalej, gdyż korytarz był zawalony gruzami. Odepchnął je troll, który najwyraźniej chciał mnie dostać w swoje paskudne łapska. Pożałował tego spotkania – odpowiednio się nim zajęłam. Korytarz doprowadził mnie do przepastnej, zrujnowanej jaskini. Zeszłam na platformę poniżej i po chwili przywitało mnie trzech thrali. Wykończyłam ich korzystając odpowiednio ze swoich mocy. Zeszłam po schodach na pomost. Po chwili z błękitnej mazi wyskoczyło dwóch thralli. Roztrzaskałam im kości. Rozejrzałam się wokół siebie. Na półce zawieszonej pomiędzy skałami, składającymi się na filar, znalazłam skarb 3/20. Wbiegłam po widniejących na filarze wyżłobieniach na sam ich szczyt i skoczyłam do krawędzi po prawej. Przesunąwszy się w prawo, zauważyłam pęknięcia, po których dostałam się na sam szczyt kamiennego filaru. Opuściłam się na platformę znajdującą się po przeciwnej stronie. Dalszą drogę blokowała mi spływająca, po pozostałościach maszyny, trucizna. Jednakże przy użyciu swoich mocy, spowolniłam na tyle otoczenie, że udało mi się przeskoczyć wyrwę w ziemi, przy tym nie pozwalając, by trucizna mnie dotknęła. Zjechałam po pochyłości na półkę skalną, znajdującą się niżej. Niespodziewanie zza rogu wyskoczył na mnie kościsty jegomość. Pozbywszy się go i zabrawszy leżący przy krawędzi skarb 4/20, ruszyłam dalej. Na pomoście dalszą drogę blokowała mi spływająca z wysoka śmiercionośna substancja. Pokonałam tę niedogodność w ten sam sposób co poprzednią. Wbiegłam po schodach i ujrzałam...

pozostałości yggdrasila - miejsce narodzin doppelgangera
Narodziłam się w tym miejscu i powracam do niego wbrew własnej woli. To urządzenie ma moc tworzenia życia, ale również jego odnawiana. Ale nie bez zasilania. Otrzymałam polecenie przywrócenia energii w tym miejscu. Udam się w głąb tej machiny by zresetować jej rdzeń.


Na ścianie za filarem po lewej stronie widniały pęknięcia, po których mogłam dostać się na wyższe piętro tego pomieszczenia. Zanim jednak to uczyniłam, zabrałam skarb 5/20, kryjący się za filarem po prawej stronie. Po wspomnianych nierównościach na jednej ze ścian, wpięłam się i chwyciłam krawędź nade mną. Skoczyłam wyżej i wdrapawszy się po wyżłobieniach w skale na sam ich szczyt, skoczyłam w lewo. Tym sposobem dostałam się na platformę, z leżącym na niej skarbem 6/20. Zawróciłam i za pomocą wykorzystanych przed chwilą pęknięć, wskoczyłam na platformę znajdująca się naprzeciw tej, ze skarbem. Ominęłam widniejącą w rogu kurtynę z błękitnej trucizny i pobiegłam dalej. Niestety zza kolejnej zasłony wyskoczył na mnie thrall. Pozbywszy się go, pobiegłam przed siebie. Nieco dalej w korytarzu zauważyłam kolejnego kościstego natręta. Roztrzaskałam jego kości i udałam się przed siebie. Po jakimś czasie natrafiłam na miejsce z wyrwą w podłodze, prowadzącą do korytarza znajdującego się pode mną. Zjechałam po pochyłości i przeskoczyłam dziurę ze znajdującą się w niej trucizną. W tunelu czekało na mnie dwóch thralli. Rozprawiłam się z nimi odpowiednio i pobiegłam dalej. Okazało się, że dalsza część korytarza była zanurzona w tym trucicielskim roztworze. Rzuciły mi się w oczy pęknięcia na ścianie po lewej. Wspięłam się po nich wyżej i uchwyciłam krawędzi nade mną. Przebiegłam po ścianie w prawo i doskoczyłam do kolejnej półki, znajdującej się powyżej. Za pomocą pęknięć, wdrapałam się w górę. Stąd udało mi się dostać do krawędzi nade mną. Znalazłam się w kolejnym kamiennym tunelu. Pobiegłam nim przed siebie, jednakże tuż za rogiem, ze śmiercionośnego roztworu wynurzył się troll. Skutecznie się go unicestwiłam i ruszyłam dalej. Niestety, nieco dalej korytarz był zrujnowany. Znalazłam jednak i na to sposób. Trzymając się krawędzi widocznej w ścianie po lewej, opuściłam się na inną poniżej. Przesunąwszy się do jej końca w prawo, skoczyłam za siebie, chwytając się wyżłobień. Doskoczyłam do krawędzi, znajdującej się po lewej. Z niej przedostałam się na kolejną za mną. Potem przebiegłam trzymając się wystającego fragmentu w prawo i zeskoczyłam, lądując bezpiecznie w następnym korytarzu. Zaraz przy zakręcie znalazłam skarb 7/20. Zbiegłam po schodach niżej i skręciłam w lewo. W ciemnej odnodze tunelu znalazłam skarb 8/20. Odwróciwszy się, pobiegłam przed siebie. Podłoga w pewnym momencie urywała się, ukazując jedynie opływającą skały błękitną substancję. W ścianie, znajdującej się po prawej stronie, zauważyłam pęknięcia, których mogłam się uchwycić i opuścić niżej. To właśnie uczyniłam. Następnie chwyciłam się kolejnych wyżłobień w skale, znajdujących się po lewej. Skoczyłam ku wystającej ze ściany krawędzi. Trzymając się jedną ręką wystającego ze skały fragmentu, przebiegłam po ścianie w lewo. Chwyciłam się krawędzi widocznej przede mną i następnie wskoczyłam na popękaną ścianę. Wdrapałam się po niej wyżej i skoczyłam w lewo, chwytając się krawędzi podłogi zrujnowanego korytarza. Ruszyłam przed siebie. Niestety okazało się, że w tym miejscu również podłoga tunelu została naruszona. Stanęłam przy krawędzi. Z błękitnej trucizny, na krótki moment, wynurzały się kamienne platformy. Gdy tylko ponownie to zrobiły, użyłam swoich mocy, spowalniając otoczenie, i wskoczyłam na ruchomy blok. Bez zwłoki przeskoczyłam na drugi, z którego uchwyciłam się widniejących w prawej ścianie wyżłobień. Wdrapałam się po nich wyżej i doskoczyłam do krawędzi nade mną. Przebiegłam po ścianie w lewo i za pomocą pęknięć w skale i wystających ze ścian fragmentów, udało mi się uchwycić krawędzi korytarza. Ten tunel doprowadził mnie do rafinerii.

rafineria
Zaraz po prawej stronie od wejścia do tej ogromnej jaskini, znalazłam skarb 9/20. Zeszłam po schodach na taras. Usłyszałam znajome dźwięki i nagle zza krawędzi wyskoczyły na mnie dwa thralle, których zwyciężyłam po krótkiej walce. Zjechałam po pochyłej, wystającej z tarasu ukośnej płycie. Będąc na jej brzegu skoczyłam przed siebie i chwyciłam się przeciwległych pęknięć w skale. Zeszłam po nich na platformę, unoszącą się na błękitnej wodzie. Na jednej ze ścian zauważyłam pęknięcia, za których pomocą doskoczyłam do krawędzi nad nimi. Przebiegłam po niej w prawo i skoczyłam dalej, chwytając się kolejnych wyżłobień. Powtórzyłam ten manewr i dostałam się do kolejnej wystającej ze ściany krawędzi. Przesunęłam się na tyle w prawo by mieć nad sobą popękaną ścianę. Dzięki niej udało mi się uchwycić krawędzi znajdującej się wyżej. Skoczyłam w prawo. Wdrapałam się po ścianie wyżej i skoczyłam tym razem w lewo. Trzymając się pękniętej skały, wbiegłam wyżej i chwyciłam krawędź nade mną. Przeskoczyłam na wystającą ze ściany półkę po prawej i trzymając się jej jedną dłonią, przebiegłam kawałek w prawo. Mając nad sobą pęknięcia, wbiegłam po nich wyżej i doskoczyłam do krawędzi wystającej półki skalnej. Przesunęłam się do jej końca, opuściłam się niżej. Zjechałam po ścianie do krawędzi znajdujących się pode mną. Przebiegłam po ścianie w lewo, aż do jej końca, i chwyciłam się poniższych wystających ze ścian fragmentów. Przesunęłam się w lewo i opuściłam niżej. Skoczyłam na znajdujący się po mej lewej, wystający z głębin, kołek. Za jego pomocą udało mi się wskoczyć na poziomy, kamienny podest. Nieopodal zauważyłam podobny kolek, dzięki któremu, doskoczyłam do wyżłobień widniejących na jednej z kamiennych ścian. Wbiegłam po nich wyżej i skoczyłam w prawo chwytając się kolejnych. Wdrapałam się jak najszybciej wyżej i chwyciłam się krawędzi nade mną (poniżej znajdowała się krawędź, trzymając się której mogłam spokojnie zregenerować swoje moce, jeżeli tylko zabrakłoby mi ich podczas wspinaczki). Przesunęłam się po krawędzi w lewo i skoczyłam. Po kolejnych pęknięciach udało mi się chwycić powyższych krawędzi. Trzymając się najwyższej z nich przesunęłam się w prawo. Puściłam krawędź i wylądowałam bezpiecznie na wykutym w skale balkonie. Wykorzystując widoczne w ścianie wystające fragmenty, udało mi się chwycić kolejne poniżej. Przesunąwszy się w prawo, puściłam krawędź i zjechałam po ścianie niżej. Wskoczyłam na kołek za moimi plecami i doskoczyłam na olbrzymią platformę. Przywitało mnie dwóch rozkładających się gości. Niedaleko platformy, na której się znajdowałam, rozpościerała się olbrzymia, z wyrzeźbionymi gdzieniegdzie głowami węży, machina. Udało mi się doskoczyć do jednej z jej zaokrąglonych krawędzi. Przebiegłszy po niej kawałek, znalazłam nad sobą wyżłobienia, po których dostałam się wyżej. Trzymając się krawędzi, przesunęłam się maksymalnie w lewo i skoczyłam za siebie. Ponownie odnalazłam pęknięcia w skale, za których pomocą wskoczyłam na wystająca z machiny platformę. Wdrapałam się po popękanej ścianie wyżej i skoczyłam w lewo. Przebiegłam po trzymanej przeze mnie krawędzi, do momentu, aż zauważyłam nad sobą kolejne żyły w skale. Wspięłam się po nich i uchwyciłam krawędzi powyżej. Przesunąwszy się maksymalnie w prawo, skoczyłam do kolejnej zaokrąglonej krawędzi znajdującej się za mną. Przebiegłam na jej koniec i za pomocą pęknięć dostałam się na szczyt tej machiny. Na rogu tej platformy leżał niepozornie skarb 10/20. Zauważyłam nieopodal tunel prowadzący do komnaty z transformatorem. Przeskoczyłam przerwę w pomoście. Zanim jednak wbiegłam w korytarz, rozejrzałam się ponownie po pomieszczeniu. Po prawej stronie zauważyłam zaokrągloną krawędź, na którą przeskoczyłam. Przesunęłam się w prawo i chwyciłam się kolejnych znajdujących się za mną. Przebiegłam po jednej z nich w prawo i przeskoczyłam na kolejną. Za pomocą poniższych pęknięć, dostałam się do krawędzi usytuowanej kilka metrów niżej. Wykorzystując ponownie naruszone skały, doskoczyłam do krawędzi po prawej. Wdrapałam się po ścianie nieco wyżej i chwyciłam się kolejnych pęknięć - najpierw tych nade mną, a następnie tych po prawej. Z nich doskoczyłam do wystającego ze skały fragmentu, z którego mogłam bezpiecznie się opuścić na kamienną półkę skalną z leżącym na niej reliktem. Wróciłam tą samą drogą na pomost i wbiegłam do tunelu. Za rogiem, zeskoczyłam niżej i zabiłam dwóch przeciwników. Wskoczyłam na półkę skalną i przesuwając się w lewo, ominęłam przepaść. Zeskoczyłam i pobiegłam dalej. Zanim jednak wspięłam się na wyższą kondygnację tego tunelu zabrałam, kryjący się w cieniu, skarb 11/20. Po nierównościach w skale wdrapałam się wyżej. Po przesunięciu się do oporu w prawo i wykorzystaniu kolejnych pęknięć, doskoczyłam do krawędzi wyższego tunelu. Za rogiem czaił się troll, którego unicestwiłam. Dotarłam do miejsca, gdzie ze ścian spływała śmiercionośna substancja, a jedyna droga prowadziła przez skrawek kamiennej półki. Niestety na niej znajdował się gejzer, wyrzucający co chwila z siebie błękitną maź. Spowolniłam czas i przeskoczyłam tę niedogodność, gdy tylko gejzer się uspokoił. W rogu, w gruzach, znalazłam kolejny skarb 12/20. Tu czekała mnie podobna pułapka. Na drugim końcu korytarza zauważyłam dwóch thralli poruszających się w mym kierunku. Jednego z nich załatwił plujący trucizną gejzer, drugim zajęłam się osobiście. Po ominięciu tej przeszkody, w ten sam sposób co poprzednio, dotarłam do pomieszczenia z olbrzymią maszynerią.

komnata z transformatorem
Stojąc na tarasie, przyjrzałam się tej maszynie. Skręciłam w prawo, kawałek pobiegłam i wdrapałam się po nierównościach wyżej. Skoczyłam w lewo i chwyciwszy się półki skalnej, przesunęłam się do oporu w lewo. Pod mym ciężarem, opuściła się dźwignia, wysuwając przewód zasilający transformator. Wskoczyłam na owalny podest i stoczyłam walkę z trzema thrallami. Zauważyłam nieopodal konstrukcję, przypominającą olbrzymi kran. Udałam się w jej kierunku i za pomocą pęknięć na jednej ze ścian i krawędzi nad nimi, udało mi się uchwycić wspomnianego kranu. Spowolniłam czas i przesunęłam zawór przypominający głowę węża. Trucizna zmieniła swój bieg i zasiliła transformator. Usytuowana pośrodku pomieszczenia wieża, podniosła się. Chwyciłam się wystających krawędzi po lewej. Trzymając się wyższej, skoczyłam na kolejną po prawej. Wdrapałam się po nierównościach wyżej i wspięłam się na szczyt wieży. Stoczyłam walkę z natrętnym kościotrupem i jego kompanem trollem. Wbiegłam na kamienny podest, będący kolejnym kanałem zasilającym transformator i zabrałam kryjący się w cieniu skarb 13/20. Wyszłam z wnęki i uchwyciłam się kamiennego obramowania. Przebiegłam po nim w prawo i skoczyłam na wyższy poziom w tym pomieszczeniu. Zza błękitnej kurtyny wyskoczył kościotrup, któremu roztrzaskałam kości. Ruszyłam przed siebie. Zza kolejnego wodospadu wyskoczyło dwóch rzezimieszków. Pozbyłam się ich po krótkiej walce. Wbiegłam po wyżłobieniach w skale wyżej i uchwyciłam się wystającego obramowania. Przesunęłam się w prawo. Pod moim ciężarem opuściła się kolejna dźwignia, doprowadzając tym samym kolejny przewód do transformatora. Centralna wieża wzniosła się jeszcze wyżej. Wykorzystując widoczne po prawej stronie, krawędzie i niedoskonałości ścian, dostałam się na kamienny podest, gdzie już dwukrotnie stoczyłam walkę. Roztrzaskałam kości dwóm thrallom i trollowi. Wbiegłam na kamienny przewód i uchwyciłam się kamiennego obramowania. Przesunąwszy się w lewo, wskoczyłam na wyższą kondygnację w tej komnacie. Ominęłam błękitną kurtynę i zabrałam leżący na ziemi skarb 14/20. Zawróciłam. Dalsza drogę blokowała mi wypływająca z przewodu trucicielska maź. Zauważyłam po lewej stronie pęknięcia po których się wdrapałam. Przeskoczyłam na wystającą z przewodu krawędź. Wykorzystując niedoskonałości ścian, wdrapałam się wyżej. Przesunąwszy się do oporu w prawo, chwyciłam głowę węża i przesunęłam ją maksymalnie w lewo. Po przekręceniu zaworu trucizna zaczęła płynąć w innym kierunku. Zeszłam z zaworu w ten sam sposób w jaki na niego się dostałam. Dalszej drogi nie blokowała mi już trucizna, więc ruszyłam dalej. Po chwili zaatakowało mnie dwóch natrętów, którym porachowałam kości. Pobiegłam przed siebie. Za kamiennym filarem znalazłam pęknięcia, dzięki którym dostałam się do wystającego powyżej fragmentu. Skoczyłam na platformę za moimi plecami i zeskoczyłam po jej drugiej stronie. Z najdalej wystającej konstrukcji przeskoczyłam na okrągły zbiornik. Wspięłam się na widoczne krawędzie i trzymając się wyższej, przebiegłam po niej w prawo. Pod mym ciężarem opadła ostatnia dźwignia.

Maszyna została uruchomiona a zasilanie przywrócone. Natla będzie zadowolona. Droga nade mną powinna mnie do niej doprowadzić. Natla rozkazała mi udać się do siebie po ukończeniu zadania. Tak też uczynię.

Wykorzystując wystające obramowania i pęknięcia, dostałam się na szczyt transformatora. Pokonałam dwa trolle i ruszyłam pobliskim korytarzem. Z wnęki, wypełnionej trucizną wyskoczyły thralle, z którymi musiałam znowu walczyć. W rogu, w gruzach, znalazłam skarb 15/20. Korytarz doprowadził mnie do miejsca, gdzie w pionowym szybie poruszały się z zawrotną szybkością jakieś urządzenia. Skoczyłam i chwyciłam się skalnej półki po lewej stronie. Opuściłam się niżej i zjechałam po ścianie do kolejnego wystającego elementu. Spowolniłam otoczenie i gdy tylko urządzenie się oddaliło, puściłam krawędź. Wykorzystując półkę poniżej, wskoczyłam do korytarza. Za zakrętem czekała na mnie kolejna pułapka. Zbliżyłam się do poruszających się ścian. Użyłam swoich mocy i pobiegłam przed siebie, gdy tylko ruchome bloki rozsunęły się. Wykorzystując swoje moce oraz pobliską krawędź i szczeliny w ścianie, ominęłam pułapkę. Wdrapałam się wyżej i uchwyciłam wystającego fragmentu nade mną. Przebiegłam po ścianie do oporu w prawo i wskoczyłam na półkę powyżej. Wdrapałam się w górę, omijając zmyślną pułapkę. Podobnie poradziłam sobie z kolejną. Dostałam się do wyższego tunelu, gdzie już na dzień dobry powitało mnie dwóch kościstych jegomości. Rozprawiłam się z nimi szybko i ruszyłam dalej. W rogu, w gruzach, znalazłam skarb 16/20. Niedługo cieszyłam się stabilnością tunelu. Już za zakrętem podłoga się urywała, ukazując swego rodzaju bieżnię z plującymi w ścianach głowami gadów. Spowolniłam otoczenie, tym samym zwiększając szybkość mych ruchów i pobiegłam po poruszającym się pomoście. Przy jego końcu, chwyciłam brzeg tunelu i się na niego wspięłam. Zjechałam po pochyłej nawierzchni i wróciłam do pomieszczenia, gdzie czekała na mnie Natla.

pozostałości yggdrasila - miejsce narodzin doppelgangera II
Wyzwolona spod jarzma Natli powróciłam spod zgliszczy posiadłości Croftów. Rozkazała bym się zabiła, ale teraz to ona zginie. Niestety moja zemsta musi poczekać. Chroni ją to ustrojstwo.

Muszę odwrócić to co zrobiłam. Skoro to ją chroni, powrócę do rdzenia machiny i go zniszczę. Wtedy wrócę do niej po raz ostatni.


Wbiegłam do komnaty i pokonałam witających mnie przeciwników. Kiedy tylko to uczyniłam, wdrapałam się w ten sam sposób, co poprzednio, na wyższe piętro tej komnaty. Moim zadaniem było dostać się do rafinerii, a później do pomieszczenia z transformatorem. Drogę już znałam, więc ruszyłam przed siebie. Wbiegłam w korytarz (patrz -> poprzednia wizyta). Uruchomienie transformatora naruszyło konstrukcję korytarza, przez co gdzieniegdzie ze ścian i z sufitu, spływała błękitna maź. Musiałam bardziej po drodze uważać. Omijałam te przeszkody, spowalniając otoczenie. W tunelach prowadzących do rafinerii napotkałam kilku przeciwników, jednak nie byli oni na tyle silni, by przeszkodzić mi w mojej zemście. Po pewnym czasie dotarłam do rafinerii.

rafineria II
Zeszłam po schodach i zjechałam po pochyłej nawierzchni wystającej z tarasu. Wykonując dokładnie te same akrobacje, co przy mojej pierwszej wizycie, dostałam się na olbrzymią platformę, pośrodku jaskini. Z oceanu błękitnej mazi wyskoczyło na mnie stado thralli i troll. Uporawszy się z nimi chciałam ruszyć dalej, jednakże to nie był jeszcze koniec walki. Z wyższych kondygnacji tego pomieszczenia zeskoczył na wysepkę, na której się znajdowałam, olbrzymi troll. Uporawszy się z nim, poziom trucizny w pomieszczeniu się obniżył, ukazując niższą półkę skalną, będącą częścią platformy, na której stoczyłam walkę. Zabrałam leżący na niej skarb 17/20. Odwróciłam się i zauważyłam na ścianie, po lewej stronie, zdatne do uchwycenia nierówności. Skoczyłam na nie i wdrapałam się wyżej. Trzymając się wystającej krawędzi nade mną, spowolniłam otoczenie i gdy tylko błękitna bańka opuściła, wypełniony śmiercionośnym płynem, zbiornik, ruszyłam w lewo. Skoczyłam w górę i wbiegłam po żyle mineralnej na sam jej szczyt. Nie tracąc czasu chwyciłam się wystającej półki nade mną i przebiegłam po niej w lewo. Opuściłam się na kamienny balkon. Odwróciłam się i ruszyłam w lewo. Dzięki pęknięciom w skale doskoczyłam do gzymsu. Przebiegłam po ścianie w prawo i wykorzystując niedoskonałości ściany, ześlizgnęłam się na półkę poniżej. Przesunąwszy się do oporu w lewo, puściłam krawędź i ponownie przesunęłam się za róg. Chwyciłam poniższy wystający fragment i trzymając się go, pobiegłam w prawo. Wykorzystując półkę skalną znajdującą się kilka metrów niżej, oraz wyżłobienia na jednej ze ścian po prawej stronie, dostałam się na krawędź, zawieszoną nad platformą. Skoczyłam w prawo i wspięłam się po ścianie nieco wyżej i skoczyłam na kolejne wyżłobienia po prawej stronie. Wdrapawszy się wyżej, skoczyłam w lewo, wspięłam się na sam szczyt i chwyciłam krawędzi nade mną. Za pomocą pęknięć widocznych po prawej stronie, dostałam się do wystającego gzymsu nad nimi. Przesunęłam się za róg i zjechałam po ścianie do półki skalnej. Przebiegłam po niej w lewo i skoczyłam za siebie. Chwyciłam się brzegu wystającego fragmentu jakiejś platformy. Skoczyłam w lewo i trzymając się pęknięć w ścianie, ponownie skoczyłam w lewo. Trzymając się gzymsu, przebiegłam po ścianie za róg. Po znajdujących się nade mną nierównościach dostałam się do brzegu podestu. Wdrapałam się po kolejnych niedoskonałościach w skale i skoczyłam na obracającą się wieżyczkę. Przesunęłam się w lewo i gdy tylko zauważyłam wyżłobienia w skale nade mną, wdrapałam się po nich. Trzymając się wyższej, ruchomej wieży, pobiegłam w prawo i skoczyłam na kolejną, będącą w ruchu po prawej stronie. Aby uniknąć zmiażdżenia, spowolniłam otoczenie i ruszyłam w prawo. Zauważywszy po chwili pęknięcia powyżej, wykorzystałam je, by dostać się na kamienny podest. Zanim przeskoczyłam przepaść, spowolniłam czas. Gdy tylko zabójcza bańka oddaliła się, przeskoczyłam na drugą część tego pomostu. Wbiegłam w korytarz, który prowadził do komnaty z transformatorem. Pobiegłam korytarzem przed siebie. Za jednym z zakrętów był spad. Zeszłam niżej i podeszłam do przepaści. Chwyciłam krawędź po prawej i ominęłam spływający z sufitu eitr. Aby tego dokonać musiałam użyć swoich mocy. Teraz należało ominąć, plujące trucizną kamienne głowy węży, które roztrzaskały wędrujące po tunelu thralle. Spowolniłam otoczenie i wskoczyłam w korytarz, gdy tylko błękitne pociski mnie minęły. Pobiegłam przed siebie by ominąć tę pułapkę. Udałam się dalej. Po wyżłobieniach w skale wdrapałam się wyżej. Wykorzystując widoczne w ścianach wystające fragmenty dostałam się do korytarza, znajdującego się nade mną. Kolejne pułapki omijałam tak, jak przy mojej pierwszej wędrówce do transformatora, uważając na spływający ze ścian i z sufitu eitr. W tunelu rozprawiłam się z kilkoma thrallami uprzykrzającymi mi moją podróż.

komnata z transformatorem II
Muszę dostać się na szczyt tej machiny i ją zniszczyć. Skręciłam w prawo. Wdrapałam się po wyżłobieniach na ruchomej części maszynerii i przedostałam się na półkę powyżej. Skoczyłam za siebie. Znajdowałam się na wyższym piętrze w tej komnacie. Zza błękitnej kurtyny wyskoczyło dwóch jegomości. Nie tracąc czasu, roztrzaskałam ich na drobne kawałeczki. Pobiegłam dalej. Zza kolejnego wodospadu wyszedł, aby mnie powitać, troll. Pozbyłam się paskudy. Wykorzystując pęknięcia na obniżającym się co jakiś czas fragmencie urządzenia dostałam się na kolejne piętro. Wspięłam się po widocznych na ustrojstwie pęknięciach i wskoczyłam na kran. Wbiegłam po ścianie wyżej i chwyciwszy się krawędzi powyżej, przesunęłam zawór do oporu w prawo. Trucizna zaczęła płynąć innym przewodem. Zeszłam z kranu tym samym sposobem w jaki się na niego dostałam. Po prawej stronie, nieco wyżej poruszającej się części maszyny widniało obramowanie, po którym dostałam się na przewód, który jeszcze przed chwilą doprowadzał błękitny płyn do transformatora. Weszłam w nowo otwarte wejście. Pomimo braku doprowadzanej energii, urządzenie nadal żyło. Spowolniłam otoczenie i minęłam poruszającą się w zawrotnym tempie błyskawicę. Zauważyłam krawędź. Wspięłam się wyżej i wykorzystując swoje moce roztrzaskałam jeden z trzech rdzeni transformatora. Wróciłam na poziom z kranem i ruszyłam w lewo. Minęłam błękitną zasłonę. Przed sobą miałam gigantyczny, będący w ruchu, tłok. Przebiegłam po nim, gdy tylko górna jego część podniosła się. Na powitanie wyskoczył troll, którym odpowiednio się zajęłam. Wdrapałam się po żyle mineralnej widocznej w zasilającej urządzenie konstrukcji. Przesunęłam zawór w postaci głowy węża, do oporu w lewo. Puściłam krawędź i zjechałam po ścianie. Udałam się w lewo i chwyciłam się widocznego obramowania. Przesunęłam się za róg i opuściłam na poniższą krawędź. Z niej zeszłam jeszcze niżej. Przesunąwszy się w prawo, puściłam krawędź, aby chwycić się kolejnej pode mną. Opuściłam się na podest. Wskoczyłam do pomieszczenia, gdzie znajdował się drugi rdzeń. Ominęłam błyskawice i drapałam się na znajdującą się pośrodku platformę. Z pomocą moich mocy zniszczyłam rdzeń. Wzięłam leżący za nim skarb 18/20. Wyszłam na wystający z pomieszczenia podest. Skoczyłam w lewo i przebiegłam po ścianie w prawo. Ponownie skoczyłam w prawo i chwyciłam się obramowania. Opuściłam się na poniższe krawędzie. Przesunęłam się w prawo. Puściłam wystający ze ściany fragment i chwyciłam kolejny poniżej. Trzymając się krawędzi, udałam się w prawo i skoczyłam za siebie na doprowadzający energie do rdzenia przewód. Znałam już to miejsce. Po widocznych na jednym z filarów wyżłobienia dostałam się do półki nad nimi. Skoczyłam za siebie i przesunęłam się prawo. Chwyciłam zawór i pobiegłam po ścianie w lewo. Zakręciłam w ten sposób rurę, doprowadzającą truciznę do trzeciego, ostatniego rdzenia. Opuściłam się na przewód i weszłam do tego pomieszczenia. Ominęłam błyskawice i wspięłam się na rdzeń. Zniszczyłam go i opuściłam jak najszybciej to miejsce. Komnata zaczęła się trząść, a transformator zapadł się i zniknął w głębinach. Wskoczyłam na zrujnowaną platformę po prawej. Po żyle mineralnej wspięłam się wyżej i chwyciłam się obramowania jednego z przewodów. Przesunąwszy się w prawo, skoczyłam za siebie. Trzymając się wystającego fragmentu, przebiegłam do oporu w prawo. Skoczyłam za siebie i chwyciwszy zawór w kształcie głowy węża, przesunęłam go w prawo. Uchwyciłam się brzegu zbiornika i wspięłam się na niego. Spowalniając otoczenie szybko opuściłam to miejsce. Następnie dostałam się na krawędź kolejnego zbiornika, znajdującego się przede mną. Przesunęłam zawór w prawo i wdrapałam się wyżej. Chwyciłam się obramowania olbrzymiego zbiornika, stojącego obok. Po pęknięciach wspięłam się na jego szczyt. Po prawej stronie znajdowały się trzy olbrzymie tłoki, z czego tylko dwa były w ruchu. Zdecydowałam, że zbadam bliżej tę sprawę. Gdy tylko tłok znajdujący najbliżej mnie podniósł się, wskoczyłam na niego i pobiegłam w prawo. Musiałam uważać, by żadne z tych będących w ruchu urządzeń mnie nie zgniotło. Zauważywszy na drugim tłoku wyżłobienia, wspięłam się po nich, gdy tylko się uniósł. Wskoczyłam na pierwszy tłok, gdy ten, którego się trzymałam zaczął się obniżać. Z pierwszego ponownie wskoczyłam na drugi, a z drugiego na trzeci. Zabrałam z ziemi skarb 19/20. Wróciłam na olbrzymi zbiornik. Wykorzystując krawędź na pobliskim rezerwuarze chwyciłam się jego obramowania. Przesunęłam się w lewo i opuściłam na platformę. Wdrapałam się po widocznych nieopodal niedoskonałościach ściany i chwyciłam krawędzi nad nimi. Przebiegłam po ścianie w lewo i opuściłam się na kolejny zbiornik. Po prawej stronie znajdowały się trzy tłoki. Wykorzystując ten znajdujący się najbliżej, a raczej znajdujące się na nim wyżłobienia, wskoczyłam na środkowy tłok. Poczekałam, aż podniesie się on na tyle, bym mogła dosięgnąć obramowania przewodu, wiszącego nad trzecim. Przesunęłam się nieco w lewo i chwyciłam powyższy gzyms. Przebiegłam po ścianie w lewo i skoczyłam za siebie. Wisząc tak na przepaścią, wspięłam się na kamienny podest. Wbiegłam do znajomego korytarza. Pierwsze pułapki ominęłam dokładnie w ten sam sposób jak przy mojej pierwszej wędrówce (patrz -> poprzednia wizyta). Zabiwszy trolla ruszyłam przed siebie. Za rogiem jedna z pułapek została częściowo zniszczona. Spowolniłam czas i wskoczyłam na jeden z poruszających się głazów. Biegłam przed siebie, przeskakując przepaście i uważając na plujące trucizną głowy gadów. Chwyciłam brzeg korytarza i się wspięłam. Zjechałam po pochyłej nawierzchni. Tunel doprowadził mnie do komnaty z Natlą.

pozostałości yggdrasila - miejsce narodzin doppelgangera III
Zauważyłam naprzeciw wejścia żyłę mineralną, po której mogłam się dostać na najwyższe piętro w tym pomieszczeniu. Pobiegłam w jej kierunku i wyeliminowałam przeszkadzające mi po drodze thralle. We wnęce, znajdującej się przed wspomnianą popękana ścianą, leżał skarb 20/20. Wdrapałam się po nierównościach ściany wyżej i skoczyłam na platformę po prawej. Z pomocą moich mocy zniszczyłam przewód zasilający urządzenie chroniące Natlę. Odwróciłam się i za pomocą wyżłobień w skale, po których się tu dostałam, ominęłam przepaść. Spowolniłam czas i ominęłam błyskawice, które przed chwilą roztrzaskały thralle. Z wnęki znajdującej się nieopodal wyszedł troll. Pozbywszy się go, ominęłam kolejne poruszające się błyskawice, które na moich oczach rozczłonkowały kolejnego kościotrupa. Ostatnie z nich poruszały się nieco inaczej niż te omijane dotąd. Spowolniłam otoczenie i przebiegłam pomiędzy nimi. Używając swoich mocy zniszczyłam drugi przewód. Teraz już Natla była bezbronna...


Luthien
© WoTR 2009